Hej!
Dziś trochę nie-astronomicznie, aczkolwiek zainspirowana ciekawym postem @Setaarius postanowiłam napisać trochę o moich wakacyjnych wojażach. W 2022 było tego sporo, dlatego prawdopodobnie powstanie wiele postów... Dziś zaczynając, opiszę Wam jedną z najmniej oczywistych (i często pomijanych) stolic europejskich - Lublanę i okolice
Podczas tego wyjazdu obraliśmy sobie za cel chorwacki region Istria (o nim w innych postach, jest co pisać!). No ale nasza 4 nie mogła tak po prostu przejechać prosto do CHR - musiały być jakieś przygody Dlatego lipcowego poranka, uciekliśmy z Bielska i wyjechaliśmy. Najpierw Słowacja, region bardzo znany jednak tylko przez ten kraj czekało nas dobre kilka godzin podróży. Po jakiś 3,5 h docieramy do końcówki tego kraju, przejeżdżając obok jego stolicy - Bratysławy. W tamtych regionach byłam pierwszy raz, głównie dlatego, że najczęściej na Chorwację jechaliśmy trasą: Polska-Słowacja-Węgry-Chorwacja, jednak w tym roku zbuntowaliśmy się temu i wybraliśmy trasę którą właśnie opisuję. Czy było dłużej? Trochę tak (jakieś 1,5h różnicy) głównie ze względu na stanie na Słoweńsko-Chorwackich bramkach. Jednak osobiście - trasa dużo ciekawsza, czego dowiecie się czytając dalej. Wracając - szybko przekroczyliśmy granicę Słowacja-Austria, no i wjeżdżaliśmy w region Wiednia. To był mój pierwszy raz w tym kraju, a najbardziej co mnie tam zaskoczyło to wielkie ilości wiatraków. Dosłownie, przed Wiedniem było ich niezliczenie wiele... No i ceny, dużo wyższe niż u Nas (a przecież u Nas też nie jest za dobrze). Przykład: batonik na jednej z austriackich stacji paliw kosztował ok. 15 zł. To nie był jakiś luksus, naprawdę zwykły wafel... Kolejną problematyczną rzeczą w Austrii są korki. Niestety, zdarza się tam mnóstwo wypadków, przez co podróż jeszcze się ciągnie. Dla przykładu, byliśmy świadkami zderzenia aut, a jedno z nich doszczętnie spłonęło - na szczęście nikt nie zginął, ludzie byli lekko ranni... to takie realia przejeżdżania przez ten region. Kontynuując, po kolejnych godzinach ( 6 h od Bielska, równie 600 km) docieramy do kolejnej granicy - państwa, w którym się zakochałam. Tak, to wreszcie Słowenia, przejazd obok Mariboru przyjeżdżamy do stolicy tego kraju. Zmęczeni, po ponad 8 godzinach i 750 km wjeżdżamy. No... Bida. To taka szczera opinia na początku.
I to prawda. Lublana jest piękna w okolicach centrum, niestety obrzeża - no dużo można się doczepić. Właśnie w takich okolicach mieliśmy nasz apartament, zjedliśmy obiad i wyruszyliśmy do centrum. Przynajmniej moja siostra i mama, tato był zmęczony (prowadził całe 8 h). Najpierw podążyłyśmy w stronę Zmajskiego Mostu (Dragon Bridge). Lublana to ogólnie miasto smoków i mostów... Tutaj wszystko prezentowało się inaczej, jakby inny świat. Zadbane kamienice, uliczki - naprawdę niesamowite. Sam Zmajski Most był najpopularniejszym mostem (no może jeszcze potrójny most, o tym zaraz). Z tego miejsca był piękny widok na Lublanski Kastel (zamek w Lublanie) i rzekę Lubljanica. Cała konstrukcja przyozdobiona głowami smoków. W następnej kolejności, udaliśmy się pod kolejkę prowadzącą do zamku, głównie aby sprawdzić ceny i ewentualnie przejechać się nią dnia następnego. Idąc szlakiem mostów, doszłyśmy do Mesarskiego Mostu, a następnie do kolejnej, większej atrakcji - Tromostovje i Preseren Square. Jest to piękny plac, otoczony kościołem i pięknymi kamienicami, turystyczne centrum Lublany. To tam łączyły się kultury, ludzie, dzieci grające na instrumentach, rozmowy, kawiarenki... To po prostu trzeba tam poczuć na własną skórę, totalnie abstrakcyjne i niesamowite doświadczenie. Uprzedzając pytania, praktycznie nie spotkaliśmy polaków-rodaków (co było dziwne...). Obok cudownego placu, był tam również potrójny most, o którym wcześniej wspominałam - po prostu 3 połączone mosty, ale z jakim widokiem. Kiedy stanęliście na jeden z nich, przed Wami niczym w przejściu ukazywał się zamek w Lublanie z powiewającą flagą Słowenii. Ruszamy dalej, chociaż ciężko zapomnieć o tym widoku. Następnie uliczki, kawiarenki - taki luźny spacer, ale jakże klimatyczny. No i cyknęłam mnóstwo fotek, niektóre bardzo klimatyczne (osobiście). Nawet był akcent astro, nad zamkiem wschodził Księżyc w fazie około 85%. Na tym skończyliśmy dzień pierwszy, dosłownie wtapiając się w hotelowe łóżko...
Z rana dnia następnego, z większą siłą wszyscy w 4 wybraliśmy się na główną atrakcję miasta - zamek. Postanowiliśmy , że wjedziemy tam kolejką, która o dziwo nie była taka droga (zjechaliśmy również). Zamek klimatyczny, można przejść go praktycznie całego, znajdują się w nim różne wystawy, kawiarnie i restauracja. Zwiedziliśmy wszystkie wystawy, jednak to co najlepsze to wieża widokowa. Po zakupieniu biletu (na całym zamku możecie chodzić bez opłat, jednak za jakąkolwiek atrakcję trzeba zapłacić ) i skanowaniu weszliśmy. No to był widok, naprawdę... Panorama całego miasta, z widokiem na Alpy. No WOW! Tego widoku nawet poniższe zdjęcia nie oddadzą...
Zjechaliśmy z zamku (możliwa była również droga pieszo) i w upale poszliśmy na lody. W całym mieście były bardzo dobre, naprawdę. Słoweńskie jedzenie było drogie, ale i pyszne Ostatnie spacery, m.in przez najstarszy park w mieście, pamiątki i pożegnaliśmy się z Lublaną, Jestem pewna, że kiedyś jeszcze tam wrócę... Czy da się zwiedzić to miasto w parenaście godzin? Owszem Czy warto zatrzymać się tam? z całą pewnością
To jednak nie koniec słoweńskich przygód. Korzystając z ubytku dodatkowego, wolnego czasu pojechaliśmy do miejscowości Predjama. To właśnie w tych okolicach znajdują się 2 ważniejsze atrakcje regionu - jaskinia Postojna i zamek Predjamski. My wybraliśmy drugą opcję, głównie dlatego że jaskinia jest cholernie droga i parkingi są tam wiecznie zapełnione. Droga po słoweńskich wsiach to było coś magicznego. W końcu dojeżdżamy - 805 km od Bielska, 8, 5 h od domu. Zamek Predjamski, na który wybraliśmy się jest największym na całym świecie zamkiem w skale. Faktycznie był spory. Również nie był tani, ale w obsłudze był lektor PL, od którego dowiadywaliśmy się informacji o samym zamku. Piękne 1,5 h widoków, historii, jaskini (można było do niej wejść). Na koniec, zadzwonienie legendarnym dzwoneczkiem, który każdy kto nim zadzwoni, będzie miał szczęście - rzecz obowiązkowa podczas przybycia tutaj. Pamiątki i powrót na parking. Niesamowity teren, tak inaczej niż wszędzie. Może zdjęcia pokażą więcej?
Na koniec słoweńskiej przygody, przejeżdżaliśmy pod dość wysoką górą, a obok zauważyłam sterowca. Piękna przygoda!!!
Do zobaczenia w następnych częściach wojaży, bo jest tego jeszcze spoooooro!
Milena
Słoweńsko-Istryjskie wojaże - wakacje 2022
- Astro_Mila
- Posty: 17
- Rejestracja: 02 paź 2022, 20:03
Re: Słoweńsko-Istryjskie wojaże - wakacje 2022
Dzięki za opis, planuję kiedyś wyjazd do Słowenii...
Re: Słoweńsko-Istryjskie wojaże - wakacje 2022
U mnie w tym roku jednym z planów jest Słowenia. Ale się zobaczy.
Synta 8", ES 24mm 68°, ES 8.8mm 82°
LVW 13mm, LV 5mm, BCO 6mm
DO Starlight 15x70
LVW 13mm, LV 5mm, BCO 6mm
DO Starlight 15x70
Re: Słoweńsko-Istryjskie wojaże - wakacje 2022
Fajna relacja, dzięki. Ja Słowienie kiedyś miałem okazję zjechać i mi się tam bardzo podobało
pozdrów tatę Ja, czasami muszę jechać 20 godz z UK do Bielska i jakoś nie czuję zmęcznia, ale to chyba chyba kwestia wprawy. @Setaarius - czyli nasz prezes, ma chyba podobnie jak ja.tato był zmęczony (prowadził całe 8 h)
...
- Astro_Mila
- Posty: 17
- Rejestracja: 02 paź 2022, 20:03
Re: Słoweńsko-Istryjskie wojaże - wakacje 2022
Pozdrowię Jeździ tak raz na rok, nie jest totalnie przyzwyczajony ale jakoś daje radę i pociesza go że na chorwackiej plaży będzie mógł poczytać ulubioną serie książekPatrix pisze: ↑20 sty 2023, 22:21Fajna relacja, dzięki. Ja Słowienie kiedyś miałem okazję zjechać i mi się tam bardzo podobało
pozdrów tatę Ja, czasami muszę jechać 20 godz z UK do Bielska i jakoś nie czuję zmęcznia, ale to chyba chyba kwestia wprawy. @Setaarius - czyli nasz prezes, ma chyba podobnie jak ja.tato był zmęczony (prowadził całe 8 h)
Re: Słoweńsko-Istryjskie wojaże - wakacje 2022
Mam dla niego nawet niezłą propozycję do poczytaniaAstro_Mila pisze: ↑21 sty 2023, 22:11pociesza go że na chorwackiej plaży będzie mógł poczytać ulubioną serie książek
viewtopic.php?f=39&t=1789&sid=a291fe8e7 ... 906934cde0
...
Re: Słoweńsko-Istryjskie wojaże - wakacje 2022
To ja jeszcze w kwestii Austrii. Spędziłem tam kiedyś tydzień na wakacjach i nie trafiłem na żaden korek, nawet w Wiedniu, poza jednym, a mianowicie podczas wjazdu do Austrii na granicy ze Słowacją, był to początek Września.
No i pytanko...jak dokładnie kształtują się ceny w restauracjach?
No i pytanko...jak dokładnie kształtują się ceny w restauracjach?
meble do salonu klasyczne stylowe meble do salonu i jadalni
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 42 gości