...która może się kiedyś rozwinie

a tymczasem....moją przygodę z astronomią zacząłem około roku 2010/2011, gdy teść zakupił U-Boota nie pamiętam jaki model, ale był to Newton z ogniskową 900 na paralityku w kolorze granatowym

Idąc za ciosem zacząłem nawiedzać fora astronomiczne, a następnie zaliczyłem zlot na Kudłaczach. W wyniku tych wszystkich zdarzeń, żeby dać upust mojej rozwijającej się pasji zakupiłem Syntę 8 na dobsonie. Wtedy też poznałem Adama J. zwanego dalej Adamem i Grześka D. zwanego dalej Grześkiem

Panowie posiadali większe sprzęty od mojego gdyż były to 10-calowce i rozpoczęły się zloty na Magurce Wilkowickiej i porównania sprzętów. Pamiętam, że wtedy jako amatorski amator

nie dostrzegałem prawie żadnych różnic pomiędzy obrazami z 8-śmio, a 10-cio calowego lustra i byłem w szoku obrazów z 12-tek, które widziałem na Kudłaczach, zatem zakupiłem Syntę 12-tkę pełną tubę i się nie zawiodłem, a potem koleje życia sprawiły, że zrezygnowałem i sprzedałem sprzęt by jednak nigdy nie zapomnieć o astro i powrócić rozpoczynając od zakupu 10-tki z dwóch powodów: jest bardziej mobilna od 12 w przenoszeniu( czyli jest szansa, że kręgosłup to przetrwa

) i trafiła się okazja

Zatem po tym odbiegnięciu od tematu nadszedł czas na recenzję. Rozmiar sprzętu dość słuszny, ale wciąż mobilny z resztą jest to dość osobnicze i zależy od tego ile potrafimy unieść i jaki mamy samochód, chociaż to pojęcie względne, gdyż 12-tkę woziłem 3-drzwiową Corsą i jeszcze było miejsce z przodu dla Grześka

Najważniejsza część recenzji, czyli obrazy. Moje lekkie rozczarowanie 8-mką wynikało z braku doświadczenia oraz słabszego nieba, czyli Magurki Wilkowickiej. 10-cali GSO pracujące na Ścieszków Groń daje naprawdę satysfakcję. Pięknie rozbija gromady nie tylko najjaśniejsze jak np. M13, M22... ale te słabsze jak M56, M70, M71. Potrafi pokazać poszarpane struktury Veila bez użycia filtrów, błyskające gwiazdki w ciemnych strukturach M27, w M57 można zerkaniem próbować dostrzec jej wielopierścieniowy charakter. Jasne galaktyki zaczynają pokazywać swoje pasy, a Andromeda sprawia wrażenie trójwymiarowości. Jasnym obiektom nie brakuje światła nawet w powiększeniach 200-krotnych. Z planet dotychczas miałem okazję oglądać Jowisza (nisko nad horyzontem) i Saturna, które powalają szczegółami co w przypadku Jowisza jest oczywiste

to w przypadku Saturna oglądanie pasów w strukturze atmosfery jest już czymś wyjątkowym. Reasumując to polecam 10-cali w dwóch przypadkach czyli, gdy traficie na okazję cenową lub gdy nie planujecie zmieniać teleskopu przez wiele, wiele lat, gdyż potrafi dać satysfakcję z obserwacji ale prawdziwe oglądanie zaczyna się od 12-tu cali i to dopiero nazywam sprzętem wstępnie docelowym

Gdy już się nacieszę oglądaniem standardów rozpocznę łowy na trudniejsze obiekty i wtedy postaram się uzupełnić recenzję, ale jak długo to potrwa to nie wiem ponieważ na horyzoncie majaczy Taurus T330 jako ostateczny przystanek...
