Moja przygoda z dwudziestką...

Awatar użytkownika
Setaarius
Site Admin
Posty: 4290
Rejestracja: 03 wrz 2017, 22:36

Moja przygoda z dwudziestką...

Post autor: Setaarius » 18 paź 2018, 22:21

...czyli upojna noc pod Złatnym niebem pełnym gwiazd. Ale, ale po kolei...
Październik po słabym wrześniu okazał się wyjątkowo łaskawy pod względem pogody. Tak naprawdę można było obserwować niemal codziennie przez ponad dwa tygodnie. Już od jakiegoś czasu planowałem przygodę z dwudziestką pod wyjątkowym niebem. Nie była moja, ale czy to ważne. Liczy się przyjemność, którą mogła sprawić, no i trzeba było jeszcze namówić znajomych, żeby przywieźli ją w leśne ostępy i pozwolili obcować tak długo, aż uda się spełnić oczekiwania, które w niej pokładałem, a byłem pewien, że razem z nią dojdę do mojego wymarzonego celu. Na poważnie wyjazd zaplanowaliśmy na tydzień przed spodziewanym wydarzeniem, gdy wiedzieliśmy, że pogoda pozwoli nam obcować razem niemal całą noc. To była pamiętna noc z 12 na 13 października 2018 roku. Spokojna i bezwietrzna pogoda budowała lekki nastrój niepokoju i tajemniczości. Pierwsza grupa wyruszyła z Andrychowa wioząc dwudziestkę (Grubą Bertę) w dwóch samochodach. Ja wyruszyłem z Bielska-Białej i spotkaliśmy się mniej więcej, w połowie drogi w okolicach Żywca skąd ruszyliśmy razem do celu w Złatnej. Miejscówka jest umieszczona w leśnej kotlinie, do której dostajemy się po zjechaniu z drogi asfaltowej, drogą pożarową po około 2,1 km. Wokoło jest tylko las i nie ma żadnych, ale to żadnych świateł, żadnych lamp w oddali, a sama miejscówka znajduje się na wysokości 820 metrów oferując niebo około SQM - 21,60 mag/arc2. Nie są to Bieszczady, ale kontrast ciemnego lasu i zasłonięty częściowo dookoła horyzont buduje niesamowity nastrój. Dotarliśmy na miejsce dość wcześnie bo około 19.10. Wiedzieliśmy, że musi to być początek wieczoru, gdyż o tej porze roku noc szybko wstaje, a musieliśmy mieć czas, żeby ubrać naszą dwudziestkę no i musiała się odpowiednio wychłodzić, żeby mogła nam dobrze służyć już od wczesnych godzin wieczornych, aż po świt. Czekaliśmy do około 21-wszej, aż będzie gotowa i dobrze wychłodzena delikatnie podpatrując widoki, które nam oferowała zanim będzie w pełni gotowa, żeby zabrać nas do raju kosmicznych doznań. Zaczęło się od Andromedy w Naglerze 31mm. Z przykrością stwierdziłem, że przydałby nam się jakiś filtr księżycowy bo psuła akomodację oka do ciemności sprawiając, iż po odejściu od okularu długo widziało się białą plamę. Widok powalał, a podnoszenie powiększenia pozwalało lepiej studiować jej piękno. Nagler 13mm pokazał, iż liczne pasma pyłowe sprawiały wrażenie jakby była częściowo zebrą. Żałuję, że nie mieliśmy ze sobą jej mapy, żeby studiować poszczególne obiekty, które widzieliśmy w jej strukturze. Jej sąsiadki prezentowały się również fantastycznie, a szczególnie jedna z moich ulubionych galaktyk czyli M110. Następny cel to M57, która wraz z poodnoszeniem powiększenia robiła się coraz jaśniejsza i jaśniejsza. Doszliśmy x413 łącząc Naglera 13mm z Powermate x2,5 gdzie zajmowała olbrzymią część okularu pokazując w urzekający sposób swoją strukturę. Noc robiła się coraz ciemniejsza, a nasza dwudziestka coraz bardziej gotowa, żeby spełnić swoją rolę więc postanowiliśmy zapolować na mój wymarzony cel czyli Pease 1 w M15. Tutaj także doszliśmy do powiększenia x413 i rozpoczęły się łowy. Uzbrojony w kilka zdjęć wraz z mapką rozpocząłem poszukiwania. Na początek starałem się odszukać charakterystyczne układy gwiazd wchodzących w skład M15 i jednocześnie stwierdzić istnienie takiego samego układu na zdjęciach. Gdy udało się dobrze ustalić, gdzie należy jej szukać to potwierdzenie obecności nie stanowiło problemu. Była rozmytą małą plamką o szerokości „mniej więcej dwóch położonych blisko siebie gwiazd” co zostało kolejno potwierdzone przez pozostałych obserwatorów. W „Grubej Bercie” odnaleźliśmy ją bez większych problemów i bez użycia filtra. Nie było też konieczne wykorzystanie zerkania. Kolejny cel to M33 z jej wspaniałymi ramionami w kształcie sierpów i wyskakującymi, wręcz mocno wybijającymi się obiektami NGC 604 i NGC 595. Widzieliśmy też wiele innych obiektów w jej strukturze jednak i w tym przypadku nie mieliśmy mapy galaktyki… W międzyczasie dotarły kolejne dwa samochody z astro napaleńcami oraz ósemką i razem kontynuowaliśmy naszą wędrówkę ku gwiazdom. Tło nocy stawało się coraz bardziej czarne, kolejne obiekty dzięki dwudziestce były odkrywane niemal na nowo. Złatna to miejsce, gdzie w lornetce bez problemu można oglądać Veila nie korzystając z filtrów oraz na przykład część ramion M33. Tak też Veil był jednym z obiektów, które sprawiły nam ogromną przyjemność prezentując się niemal jak ze zdjęć. Nagler 31mm wraz z UB Oriona sprawiły, iż przeogromna rozległa struktura, częściowo włóknista, a częściowo kłębiąca się w nierównomierne kształty odbierała dech w płucach. Jedne z najpiękniejszych wrażeń tej nocy dostarczyło nam „Cygaro” „rozdzielone na dwie części”. Gdy potraktowaliśmy je Pentaxem 7mm co dało powiększenie x307 ujrzeliśmy kłęby struktury na całym obiekcie. Tak pięknej M82 jeszcze nie doświadczyłem. Jak się okazało po chwili niczym w uroku nie ustępuje jej Silver – Silver Galaxy czyli NGC 891. Niesamowicie przecięta wzdłuż na całej długości nieregularnym pasmem pyłu wyglądała niczym kosmiczny spodek oświetlony na swoich krańcach tak jakby jednocześnie w jego centralnym obszarze ktoś wyłączył światła, żeby podróżując przez przestrzeń podziwiać bezkres kosmosu. Wyglądała majestatycznie. Ale, ale zrobiło się już dość późno więc czas wymierzyć w okolice Oriona. Na początek poszedł Płomień, który wyglądał niczym „świąteczna choinka”, a potem majacząca Horsehead Nebula. Tej nocy wiele obiektów wzniosło na wyżyny majestat doznań estetycznych, a całość zakończyliśmy wśród piękna Królowej Mgławic czyli M42, która pokazała swój różowo-fioletowy odcień struktury. To była najbardziej upojna noc z dwudziestką w moim życiu…tak, było warto, tylko proszę nie mówcie nic mojej żonie…

KrzysiekRajda
Posty: 1090
Rejestracja: 05 wrz 2017, 15:52

Re: Moja przygoda z dwudziestką...

Post autor: KrzysiekRajda » 18 paź 2018, 23:06

Świetna relacja,to było pełne wykorzystanie 20" teleskopu,wiadomo dobre niebo to podstawa
ATM 20 ,14 ,9 ,6 ", Meade SCT 10'' mod, Intes MN, MC 5'', C 90 , SW 100ED, Orion Sky Scanner 4'', TS 25x100, SM Pro 20x80,TS 15X70, Zeiss, Nikon 10x50, Steiner 8x30, Canon 350D, i trochę dobrych szkiełek

ODPOWIEDZ
meble do salonu klasyczne stylowe meble do salonu i jadalni

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości