O ile jadąc do celu pogoda była bardzo przyzwoita, po dotarciu na miejsce niebo zaciągnęło się bardzo niskimi chmurami, które wiatr gnał na północ z zawrotną prędkością. Było mgliście jednak uznałem że skoro już przyjechałem, to się rozłożę ze sprzętem do wizuala. Celem było przetestowanie nasadki bino z 20".
Finalnie wyszło na to, że na obserwacjach byłem sam. Po części się nie dziwię, bo tylko wariat jedzie na obserwacje w góry w niepewną pogodę


Z każdym kwadransem po 22 na niebie było coraz mniej chmur a wiatr ucichł. W międzyczasie mogłem delektować się pięknym zachodem Wenus i Księżyca.
Była wysoka wilgotność, ze sprzętu lała się woda, jednak grzałka na LW pozwalała na obserwacje bez rosy.
Do dyspozycji miałem nasadkę bino z parą Panoptic'ów 24mm. Niestety rurki w teleskopie nie są jeszcze skrócone, więc musiałem użyć Powermate 2x aby wyostrzyć obraz. Układ ten dawał powiększenie 187x. Pierwsze co rzuca się w oczy, to kolory gwiazd. Nie są takie wyprane jak w jednym okularze. Obraz jest zupełnie inny - obserwuje się bardzo komfortowo i powiedziałbym naturalnie. Tło jest ciemniejsze, ale obiekty widać dobrze. To jest narzędzie, które aż się prosi, aby skierować je na układy podwójne czy gromady gwiazd.
Warunki koło północy zrobiły się bardzo dobre, pomijając rejony nad horyzontem gdzie widać było mocny spadek kontrastu przez zamglenie. Jednak to zamglenie w dolinach mocno zredukowało LP, więc noc była wyjątkowo ciemna, droga mleczna pięknie się prezentowała.
Hitem tej nocy były gromady kuliste M5 oraz M13

Pozdrawiam
M