
Marcin miał już rozstawione stanowisko do łapania fotonów, ale ze względu na to że wciąż było jeszcze jasno udaliśmy się po akumulatory zasilające sprzęt i potem do domku, żeby się ogrzać.
Lornetkę rozstawiłem około 17-tej i zacząłem wstępne obserwacje chociaż całkowity zmrok jeszcze nie zapadł. Większość czasu spędziliśmy grzejąc się w domku chociaż noc wcale nie była zimna. Temperatura wahała się w okolicach -8 stopni i było bezwietrznie. W początkowym etapie obserwacji nie używałem nawet czapki i rękawic.
Obserwacje były dość krótkimi przerywnikami, a zerknąłem na:
- triplet M81, M82, NGC 3077
- M33
- M31 z M32 i M110
- M106
- Parę M108 i M97
- NGC 2841
- NGC 2403
- M42 i okolice
- Parę M78 i NGC 2071
- M15 i M2
- Plejady i Hiady
- Kalifornię
- NGC 457
- M1
- Marsa i Urana
- chyba delikatnie majaczącą NGC 772
- wstającą M51
I to by było na tyle. Lornetka to fajny sprzęt, ale ja choruję…choruję na moje 16 cali, które mam nadzieję gdzieś tam na mnie czeka…
PS – Marcin rzucił pomysł zorganizowania kiedyś spotkania formowego w domku przy ognisku, ja jestem za.