Krzysiek przeanalizował mapy i zapadła decyzja o poszukiwaniach w okolicach Trzonki. Zapowiadało się obiecująco , Niebo o parametrach ścieszkowa (wg mapy ) dojazd samochodem możliwy ,odsłonięty południowy horyzont na górskiej polanie w okolicach "Chaty Limba" na Trzonce.
Pełni werwy ruszyliśmy na nową miejscówkę w okolicach 22:00 , szybko okazało się że nawigacja tam nie sięga, a w górach nie ma kompletnie zasięgu sieci komórkowej. Byliśmy zdani tylko na intuicję i na wyczucie ruszyliśmy pod górę. Pierwsza droga wyglądała dobrze , asfalcik wąski ale równy, który jednak po chwili skończył się i dalej jechaliśmy przyzwoitą drogą żwirową.
Problemy zaczęły się po pokonaniu kilku rozwidleń kiedy to stwierdziliśmy że chyba coś poknociliśmy z dojazdem. Przy zerowej możliwości wspomagania się mapą czy internetem ruszyliśmy pod górę na oślep drogą która bardzo szybko przezbroiła się w coś na kształt wyschniętego potoku z wystającymi kamieniami i koleinami o głębokości "do polowy koła". Dobrze że było sucho i jechaliśmy wysokim autem z 4x4 bo momentami na serio było krucho.
Drogi wąskie o dużym pochyleniu często z stromym osuwiskiem po jednej stronie , ani wycofać , ani zawrócić tylko reduktor, blokada 4x4 i ogień prosto

ale to nie koniec ... ooo nie ....po morderczym podjeździe okazało się że pojechaliśmy w złą stronę i trzeba wracać. Po kolejnych próbach znalezienia drogi który były okupione jeszcze gorszymi podjazdami, cofaniem po stromych górskich drogach, przejazdach "na dziko" przez polany, wróciliśmy do punktu wyjścia przy drodze asfaltowej na której zaczynaliśmy .......
..... Ale pomimo zmęczenia,i zwątpienia postanowliśmy zrobić ostatnia desperacką próbę, wgraliśmy mapy do pamięci GPS i ruszyliśmy. Bardzo szybko okazało się że JEDYNA droga której nie sprawdziliśmy była tą właściwą. bez dalszych szczegółów dotarliśmy na zaplanowane miejsce, rozłożyliśmy sprzęt i zaczęliśmy przyglądać się niebu.
Bardzo szybko doszliśmy do wniosku że miejsce ma ogromny potencjał. Piękna polana z idealnie odsłoniętym południowym horyzontem , zero świateł , gdyby nie kiepski seing miejsce pokazałoby pazury a jest tylko 10 km od Andrychowa i warunki są takie same jak na Ścieszkowie.
Pooglądaliśmy z dwie godzinki SCT 6 i lornetką SkymasterPro 20x80 i wróciliśmy do domu.